wygląda na to, że z połowinkami wyszło jak zawsze. zamiast bawić się na balu, leże w łóżku z podejrzeniem szkarlatyny, cóóż... ostatnio coraz mniej mnie dziwi... chyba powoli przyzwyczajam się do absurdu pewnych sytuacji, które do niedawna mnie raziły. uodparniam się? zobojętniałam? w sumie to fajne uczucie, leże sobie, nic mnie nie rusza...
nanananana. wszystko się kończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytamy wszystkie komentarze, za każdy dziękujemy. ♥